Eksperci finansowi i bankowi są zgodni co do tego, że nie ma lepszego straszaka na nieuczciwych kredytobiorców, niż BIK. Ten trzyliterowy skrótowiec jest dla jednych osób nic nieznaczącą zbitką liter, dla innych zaś sygnałem alarmowym. Alarmowym, ponieważ dopisanie kogokolwiek do BIK, czyli Biura Informacji Kredytowej oznacza utratę finansowej anonimowości. W BIK widać bowiem dokładnie, kto i jakie kredyty spłaca, czy miał problemy ze spłatą rat, jakie posiada w danej chwili zadłużenie i czy nie widnieje w rejestrze jako osoba o małym poziomie kredytowego zaufania, której udzielanie wszelkich pożyczek wiąże się z niebezpieczeństwem, że się ich nie odzyska.
Straszak na klientów
Kiedy w ofercie kredytowej pojawia się informacja, że udzielenie pożyczki zależne jest od sprawdzenia klienta w BIK, można być pewnym, że bank bardzo dokładnie prześwietli historię kredytową klienta i oceni jego finansową wiarygodność. W praktyce oznacza to, że jeśli w rejestrze Biura Informacji Kredytowej jest wzmianka o tym, że wnioskodawca w przeszłości nie spłacał zadłużenia, unikał płacenia rat albo nawet ma na koncie obecnie inne długi, to może zapomnieć o uzyskaniu kolejnego kredytu. Od tej sztywnej zasady, której trzymają się banki w obawie przed nieuczciwymi klientami i oszukańczymi praktykami, jest jednak pewne odstępstwo.
Oferty kredytów bez BIK
Tą furtką okazują się oferowane coraz szerzej kredyty bez BIK, czyli zobowiązania finansowe, do których zaciągnięcia nie jest wymagane sprawdzenie uprzednio klienta w bazach Biura Informacji Kredytowej. W teorii więc taką pożyczkę bez BIK może uzyskać właściwie każdy, kto się po nią zgłosi, złoży wniosek i spełni formalne wymagania (odpowiedni wiek, obywatelstwo oraz źródło dochodów). W praktyce jednak kredyty bez BIK nie są wcale takie korzystne dla klientów, jak mogłoby się wydawać. Przede wszystkim dlatego, że obwarowane są licznymi kruczkami prawnymi.
Dlaczego trzeba uważać?
Po pierwsze kredyty bez BIK udzielane są na bardzo wysoki procent. W znaczącej większości przypadków jest to oprocentowanie, które sięga nie kilku, ale kilkudziesięciu punktów procentowych. Po drugie dostępne są jedynie w niskich wariantach kwotowych, które najczęściej nie przekraczają pięciu tysięcy złotych, a co do zasady są nawet niższe od tysiąca. Po trzecie ich uzyskanie wiąże się z koniecznością opłacenia wysokich prowizji, które niekiedy są równowartością samego oprocentowania. Finalnie więc koszt kredytu bez BIK może być nawet dwukrotnie albo i trzykrotnie większy niż sama zaciągana suma, co nie stawia takiej formy finansowania na szczycie rankingu opłacalności. Dlatego na kredyty bezbikowe decydują się głównie tylko te osoby, które nie mają szans na uzyskanie kredytów w bankach.